What I have learnt after 5 years of immigration

March marked 5 years since I landed with one suitcase in my hand in Canada. Back then I didn’t plan to stay here so long. My plan was pretty simple, use my one year long work permit to experience all four seasons in the north and save some money for my dream trip to South America. I didn’t dare to think that it would turn out like this and that five years later I would still be in Canada, living in Montreal. For some people five years of immigration is nothing, for others it can be too much, and for me it has been enough to get know myself better and gain many new experiences.  Continue reading “What I have learnt after 5 years of immigration”

Czego nauczyło mnie pięć lat emigracji

DSC_0079

W tym roku mija 5 lat, od kiedy przyleciałam do Kanady z jedną walizką. Wtedy jeszcze nie planowałam, że zostanę tutaj tak długo. Mój plan był prosty, wykorzystać roczną wizę IEC na poznanie kanadyjskiej północy i oszczędzenie pieniędzy na wymarzoną podróż do Ameryki Południowej. W najśmielszych snach nie pomyślałam, że tak to się potoczy i że 5 lat później będę mieszkać w Montrealu. Dla niektórych pięć lat życia na emigracji to niewiele, dla innych dużo, a dla mnie to wystarczająca ilość czasu na lepsze poznanie siebie oraz zdobycie mnóstwa nowych doświadczeń. A oto kilka rzeczy, których dowiedziałam się dzięki mojej emigracji…

Continue reading “Czego nauczyło mnie pięć lat emigracji”

Canadian language 101

dscn5749

Although it has been said that the Canadian version of English is similar to the American one, even after living 6 months in U.S, it still took me a while to get used to the Canadian accent. Additionally Canadians love to use their linguistic regionalism; words and sayings which are use only in Canada and sometimes only in one of its provinces. Things are even more enriched thanks to French, which next to English is the official language of Canada. Despite political issues, both languages borrow words from each other. I will try to write a little bit more about the Canadian version of French in a future. To this mix of official languages are words added from Native languages. The worldwide known word kayak is from the people living up north in the arctic and who speak the Inuit languages. It might be helpful to learn some of that cultural hodgepodge before your trip to the great, white north.

Continue reading “Canadian language 101”

Kanadyjski dla początkujących

dscn5749

Chociaż kanadyjska wersja angielskiego jest podobna do wersji amerykańskiej, nawet po 6 miesiącach mieszkania w Stanach, zajęło mi trochę czasu zanim osłuchałam się z kanadyjskim akcentem. Kanadyjczycy uwielbiają używać regionalizmów, czyli wyrazów i zwrotów typowych tylko dla ich kraju, a bywa też że ograniczających się do poszczególnych prowincji. Sprawę urozmaica francuski, który obok angielskiego jest językiem urzędowym Kanady. Oba języki, pomimo politycznych waśni, lubią od siebie zapożyczać wyrazy i uzupełniać swoje ewentualne braki, szczególnie widoczne jest to w Montrealu. O kanadyjskiej wersji francuskiego postaram się napisać więcej w osobnym wpisie. Poza oficjalnymi językami, do tej mieszanki, dochodzą jeszcze słowa z rdzenych języków Ameryki Północnej, jak choćby międzynarodowej sławy kajak (ang. kayak), pochodzący z języków inuickich, czyli od mieszkańców zamieszkujących arktykę. Przyswojenie kilku słów z tego galimatiasu kulturowego może okazać się pomocne, zwłaszcza jeżli planujecie wyjazd na wielką, białą północ.

Continue reading “Kanadyjski dla początkujących”

2016 in a nutshell

collage

Everyone complains about 2016 and accuses it of being aweful. It was only after we got back to the reality, around September, when I began slowly realizing that the world is not a nice place. During 2016 my big, long-awaited dream of travelling South America came true. The first eight months of this year was a time of detachment from reality and bad news. Was this trip what I dreamed of? No! It was completely different from any imaginations I had and that is why it was so awesome. Because what would be the point of travelling if images from our heads equal the reality. In summery our 2016 looked like this: Continue reading “2016 in a nutshell”

Postanowienia Nowroczne na 2017

img_0330

Ze względu na moje przeciągające się choróbsko, w okresie sylwestrowym nie miałam najmniejszej ochoty na robienie jakichkolwiek postanowień noworocznych. Dlatego piszę je dopieo teraz z dwutygodniowym opóźnieniem. Nie żebym była jakoś specjalnie zakręcona na tym punkcie, jednak ten rok zaczynam w nowym miejscu i wytyczenie sobie kilku celów wydaje mi się wielce pomocne w tym momencie. Niby Quebec to wciąż Kanada jednak w porównaniu do odległych Terytoriów Północno-zachodnich wydaje się odmiennym krajem z innymi przepisami, nowymi dokumentami (nie ukrywam, że serce zakuło jak oddawałam moje prawo jazdy z NWT) i oczywiście z francuskim, jako językiem urzędowym.

Continue reading “Postanowienia Nowroczne na 2017”

Podsumownie roku 2016

collage

Wszyscy narzekają na 2016 i zarzucają mu najgorsze. Dopiero gdzieś w okolicach września po powrocie do rzeczywistości zaczęło powoli i do mnie docierać, że świat nie jest wcale takim fajnym miejscem. Jednak pierwsze 8 miesięcy tego roku były dla mnie spełnieniem największego i długo oczekiwanego marzenia o podróży po Ameryce Południowej. Był czasem oderwania się od rzeczywistości i zalewu nieoptymistycznych wiadomości. Czy ta podróż była tym co sobie wcześniej wymarzyłam? Nie! Była ona kompletnie inna od moich wyobrażeń, ale chyba właśnie o to chodzi, bo przecież gdyby obrazy z mojej głowy równały się rzeczywistości, to podróżowanie nie miałoby najmniejszego sensu. W dużym skrócie było tak:

Continue reading “Podsumownie roku 2016”

Death Road – zjazd najniebezpieczniejszą drogą świata

P1230163

Słynna Death Road, czyli droga śmierci, prowadzi z najwyżej położonej na świecie stolicy, La Paz, do niewielkiej miejscowości Coroico w tropikalnych lasach u podnóża gór. Nie bez kozery droga została nazwana Drogą Śmierci. Zanim została zamknięta dla ogólnego ruchu drogowego, za jej krawędzią znikało rocznie 26 pojazdów i 200 do 300 osób. W 2006 roku oddano do użytku nową drogą. Od tego czasu Droga Śmierci służy jako atrakcja turystyczna, a głównym środkiem transportu stały się na niej rowery, chociaż zdarzają się też samochody, głównie taksówki z turystami.

Continue reading “Death Road – zjazd najniebezpieczniejszą drogą świata”